Rozwiązania zagadki na temat tego, co wspólnego mają ze sobą współczesna kreacja i fundamentalne pytanie budzące grozę filozofów, szukać należy na nieubłaganym gruncie przyczynowości. Kupując gotowy produkt, którym tak naprawdę może być wszystko o czym tylko pomyślisz (zarówno przedmiot, jak i usługa) patrzysz na efekt końcowy skomplikowanego procesu, zapakowany w błyszczący papier i zawiązany wstążeczką. Jest ładnie i estetycznie. Całkiem przyjemnie i miło, ale zanim tego dokonasz, warto postawić kluczowe pytania: po co i dlaczego kupuję?
No właśnie. W tym momencie zaczyna się cała zabawa. Najprostszą i najczęstszą motywacją jest ludzka potrzeba, ale i ona ma swoje źródło. Do niego właśnie stara się dotrzeć metoda Design Thinking. Nie koncentruje się bezpośrednio na efekcie końcowym, ale stwarza go zawsze we współudziale konsumenta i w odniesieniu do jego realnych potrzeb i motywacji. Koncentruje się za to głęboko na problemie i zrozumieniu go, bo właśnie w problemie kryją się rozwiązania i pożądane efekty.
Myślenie projektowe jest niezwykle uniwersalne i przez swój interdyscyplinarny charakter znajduje zastosowanie niemal w każdej dziedzinie, w której nie ma wyłącznie jednotorowych rozwiązań. To metoda szalenie wręcz prospołeczna, bo koncentruje swoją uwagę głównie na człowieku jako użytkowniku i odbiorcy, który w połączeniu z produktem staje się katalizatorem zakładanych zmian i efektów, jakie on sam chce osiągnąć. Jeśli już mowa o ludziach, warto przedstawić Design Thinking w praktyce, bo to ludzie przecież myślą i tworzą. Gdzie mogą to robić? Wszędzie. A jeśli wszędzie, to także w biurze.
Przestrzeń biurowa w ostatnich latach stała się polem wielu zmian i innowacji, a tworzenie kubicznych form z biurek i krzeseł przedzielonych mizernej urody paprotką, odeszło wraz z minioną epoką. Pozycjonowanie marki czy dbałość o wizerunek firmy poprzez tworzenie designerskiego biura to kluczowe elementy, które stały się tajną bronią w walce z konkurencją. Warto jednak pamiętać, że sam efekt wow już nie wystarczy.
Design Thinking idzie więc o krok dalej i nie dając gotowych, sprawdzonych rozwiązań pracuje z klientem indywidualnie. Po to, żeby być o pół kroku dalej niż inni, tworząc i wdrażając nowatorskie i szyte na miarę rozwiązania. Chcesz tworzyć biuro? Myśl zatem projektowo. Dojdziesz do upragnionego celu, wykonując tych klika kluczowych kroków.
/etap 1/ EMPATIA
Człowiek jest w centrum myślenia projektowego, a jeśli człowiek, to także empatia, którą należy rozumieć jako rozpoznanie problemów i niejednokrotnie intuicyjnych, ukrytych motywacji. Obserwacja pracowników może okazać się cenniejsza niż myślisz. Dostarczy wielu informacji i pozwoli Ci wejść w skórę pracowników i poczuć się w miejscu pracy dokładnie tak jak oni. To dla nich tworzysz biuro. Stół jest przecież po to, by siedzieli przy nim ludzie. A może jednak stali? Obserwacja to podstawa i krok pierwszy na drodze do pożądanego efektu. Nie bój się też pytać. Stań się ankieterem. Dosłownie!
/etap 2/ DRUGI ZNACZY PIERWSZY
Zbieranie informacji, wywiad środowiskowy i obserwacja mają jednak jakiś cel. Ujawnia się w kolejnym kroku, który jest tak naprawdę najważniejszy. To w tym momencie należy zerwać ze stereotypowym myśleniem i wykorzystać wszystkie wskazówki, poszlaki i sygnały jakie udało się zebrać. Praca niezwykle trudna, bo wymagająca przełamywania schematów po to, by nie dać uwieść się najprostszym rozwiązaniom, które w żaden sposób nie oddają istoty problemu. To etap analizy charakteru pracy i działań, które podejmują ludzie w biurze. Proces wydaje się być długi i żmudny, ale światło w tunelu pojawi się szybciej niż myślisz!
/etap 3/ BURZA
Tak, to światło to błysk. Jest też całkiem głośno i to nie wina twojej starej drukarki. Właśnie zaczęła się burza mózgów. Ulewny deszcz pomysłów jest jak najbardziej pożądany. Wraz z ich poziomem wzbiera też poziom kreatywności zespołu. Na tym etapie nie ma głupich pytań i pomysłów. Mogą, a wręcz powinny być nieszablonowe. Absurdalne? Czemu nie. To idealny punkt wyjścia do określenia kierunku następnych działań. I co ważne – bądź Buddą! Wyzbądź się ograniczeń i własnego ego. Niech myśli i pomysły z ulewnego deszczu zamienią się w rwącą rzekę.
/etap 4/ WIZUALIZACJA
Morze pomysłów za tobą, ale na horyzoncie już widać ocean możliwości. Musisz jednak płynąć z prądem i jako kapitan, znaleźć zrozumienie swojej załogi. Żeby wypłynąć z nią na szerokie wody musicie przedstawić wszystkie koncepcje i pomysły. Jak? Dosłownie. Stwórzcie je poprzez wizualizacje, modele, rysunki, plany, instalacje. Wszystko jest dozwolone, materiał także. Jeżeli Twój blok właśnie jest ocieplany i niedługo będziesz dumnym mieszkańcem pastelowego sześcianu, użyj styropianu. Twoje dziecko jest małym artystą? Modelina też jest ok. Twórz prototypy, by pokazać rozwiązanie. Wizualizacja pomoże uniknąć niedomówień i będzie drogowskazem. Dzięki temu, ustalisz efekt końcowy i dowiesz się jak trafić do upragnionego celu.
/etap 5/ WIZUALIZACJA
Kiedy uda się już wybrać najlepszy z prototypów, a nieprzespane noce zostaną nagrodzone wyborem stworzonego w pocie czoła rozwiązania, można odetchnąć z ulgą. Ale jeszcze nie pora na radosnego oberka. Zanim nastąpi – produkt, usługę, pomysł, cokolwiek, co udało się wykreować, należy przetestować. Sprawdzić, czy zdaje egzamin w środowisku użytkownika. W końcu efekt końcowy ma być szyty na miarę. Jeżeli rozchodzi się w szwach albo lekko uwiera, drobne krawieckie poprawki będą nieodzowne. Środowisko pracy, komfort użytkowników, regulacje prawne – tak, to wszystko ma znaczenie! Dopiero kiedy stworzone rozwiązania leżą jak ulał i spełniają oczekiwania, można je ostatecznie wdrożyć i cieszyć się efektami.
Nie taki „Design Thinking” straszny, jak mogłoby się wydawać! Tych kilka kroków to pomocny drogowskaz, ale pamiętaj, że to Ty rysujesz mapę i wyznaczasz drogę. Mapę przekonań, problemów i pomysłów. Myśl zatem projektowo. Chcesz coś zmienić w biurze? Świetnie!
Ale zacznij od początku i zadaj sobie pytanie: dlaczego?
Co o tym myślisz?